Nowe raporty utrzymane są w tonie alarmującym – współczesna młodzież wydaje się niewiele wiedzieć o własnej seksualności.
Niewystarczające okazują się być informacje, przekazywane na lekcjach biologii. Za najlepszy podręcznik wiedzy o „tych tematach” od dawna służy już internet, który mimo swoich zalet nie zaspokoi prawidłowo wiedzy, jeśli nie będzie dobrze wykorzystywany. Młodzi nie wydają się weryfikować tego, co znajdą w sieci za pierwszym razem, co prowadzi do niewłaściwych wniosków i braku kontroli nad rozwojem wiedzy na temat sfery erotycznej.
Gdzie szukać rozwiązania problemu, mającego tak daleko idący wpływ na przyszłe pokolenia, a zarazem na przyszłość świata, w którym żyjemy? Odpowiedź jest prosta, nawet jeśli przez wielu nieco bagatelizowana. Otóż mimo wszystkich wad nauczania szkolnego, znacznie lepiej zweryfikowaną oraz bezpieczniejszą wiedzę otrzymają dzieciaki, które na hipotetycznie otrzymanej w szkole karteczce z hasłem „wychowanie do życia w rodzinie kraków” przyniosą podpis rodziców ze zgodą.
Oczywiście, większość nauczycieli ma swoje większe lub mniejsze wady. Bagatelizowane lekcje wychowania to jednak aktualnie prawdopodobnie najprostsza droga, by młodzież otrzymała w nieco poważniejszym anturażu kompleksową wiedzę na temat samych siebie. Utrzymanie jej w konwencji godziny lekcyjnej dodatkowo powinno zaś zapewnić poważne potraktowanie tematu.
Nie uciekajmy więc od popularnego WDŻ – być może kiedyś to ono właśnie okaże się zbawienne dla przyszłych pokoleń.